Moja przygoda z telefonami marki Apple zaczęła się właściwie wtedy, kiedy rozpoczął się na nie prawdziwy boom – około połowy roku 2008. Wówczas nie przeliczając dokładnie ile mnie to będzie kosztowało zakupiłem sobie swojego pierwszego iPhone’a 3G 16GB – w abonamencie Orange na 36 miesięcy. Pomijam już koszty finalne całej zabawy, ponieważ w tym wpisie chciałbym się skupić bardziej na samym telefonie. A ten przyznaję od samego początku przypadł mi niesamowicie do gustu. Bardzo wygodnie pisało mi się na nim SMS’y, a późniejszy tryb jailbreak usprawnił go jeszcze bardziej. Konkurencja telefonów tej firmy została bardzo daleko z tyłu…
Po jakimś czasie zaczęło mi brakować pewnych funkcjonalności, które pojawiały się u konkurencji. Między innymi możliwość ustawienia hot-spotu (do tego trzeba było zakupić specjalne oprogramowanie dostępne w Cydii) oraz kilka innych rzeczy. Denerwujące i uciążliwe zrobiło się również dla mnie zmienianie karty SIM – bez spinacza czy specjalnego gadżetu dołączanego razem z telefonem przez Apple jak wiadomo się nie obędzie. Nie zawsze jednak dysponujemy czymś na tyle cienkim w trakcie wyjazdu. A ponieważ wyjazdy są u mnie rzeczą bardzo często zaczęło być to dla mnie kłopotliwe. Tym bardziej, że zazwyczaj w kraju docelowym kupuję sobie kartę SIM operatora z tego kraju, a następnie aktywuję pakiet internetowy. To sprawia, że niskim kosztem czuję się właściwie jak w Polsce pod względem komunikacyjnym.
Przyszedł czerwiec roku 2012 i postanowiłem dać firmie Apple następną szansę. Odstawiłem na drugi plan mojego wysłużonego już iPhone’a 3G i zdecydowałem się na zmianę sprzętu na iPhone’a 4S – omijając po drodze dwie generacje, czyli 3GS oraz 4. Zmiana technologiczna jaka nastąpiła znów bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Przede wszystkim wbudowany aparat fotograficzny wysokiej jakości oraz szybkość działania. Oczywiście również system operacyjny iOS znacząco ewoluował i pojawiły się nowe funkcje. Jednak nie nacieszyłem się zbyt długo tymże telefonem, ponieważ pod koniec grudnia 2012 roku został mi w bezczelny sposób skradziony. Policja miesiąc później sprawę umorzyła i tyle było z całej zabawy (a telefon jeszcze przez 3 miesiące muszę spłacać w ratach abonamentowych). Ale to już inna historia…
Tak czy inaczej wróciłem wtedy do mojego 3G, który działał potwornie wolne – upływ czasu zrobił swoje, no i powrót z o niebo lepszego sprzętu też jest bardzo trudny. Dużo naczytałem się na forach komentarzy ludzi na temat tego, że iPhone’y to już przeżytek i dawno temu zostały w tyle. W październiku 2013 roku pojechałem do Azerbejdżanu i ponownie pojawił się problem z wymianą karty SIM i ustawieniem hot-spotu. Wtedy zapadła decyzja – pora przetestować inny sprzęt. Wybór padł na Samsunga SIII Mini, którego okazyjnie udało mi się nabyć od chińskiego dostawcy. Telefon rzeczywiście bardzo sprawny i przyniósł mi sporo satysfakcji z użytkowania. Stosunkowo trudno jednak pisze mi się na nim tekst – a to jest dla mnie kluczowa kwestia.
Kilka tygodni temu na mojej tablicy na Facebooku pojawiła się informacja znajomej o chęci sprzedaży iPhone’a 4 za jakieś naprawdę symboliczne pieniądze – w stosunku do jego rzeczywistej wartości. Pomyślałem sobie, że to jest dobry trop, aby powrócić do sprzętu Apple’a. Aukcji co prawda nie udało mi się wygrać, natomiast zacząłem polować na dobre oferty. I tym właśnie sposobem udało mi się niedrogo kupić używanego iPhone’a 4S 16GB. Wiedziałem jednak, że będę musiał jeszcze trochę zainwestować w zdjęcie z niego simlocka z sieci Orange, gdyż ta mnie nie satysfakcjonowała do użytku. Udało mi się z tym problemem dość szybko uporać, ale to właśnie wtedy dopiero zaczęły się schody i poważne trudności…
Okazało się, że od momentu wydania systemu operacyjnego iOS 7 Apple wprowadziło pewnego rodzaju blokadę aktywacji, która polega na tym, że jeśli poprzedni właściciel nie usunie ze swojego konta Apple ID iPhone’a, który jest do niego przypisany, to nie aktywujemy go. Po prostu trzeba się zalogować na tym koncie, wyłączyć funkcję „Znajdź mój iPhone”, a potem go wyzerować i aktywować na nowym koncie. Nie wiedziałem o tym i zajęło mi mniej więcej 2 tygodnie aż udało mi się spotkać ponownie z poprzednim właścicielem. W końcu udało się sprawę załatwić, ale to nie koniec moich przygód z tym sprzętem. Bowiem okazało się, że bateria bardzo szybko się rozładowuje. Spodziewałem się, że koszt nowej i jej wymiana będzie mnie kosztowała kilkaset złotych. Tymczasem miłe zaskoczenie, bo baterię do tego telefonu można kupić na Allegro już za około 25 – 30 zł, a wymienić można ją sobie w domowych warunkach.
Zacząłem więc drążyć temat i przeczesywać serwis aukcyjny w poszukiwaniu kolejnych gadżetów, które mogłyby usprawnić i dodatkowo zoptymalizować nowy (choć używany) nabytek. Okazało się, że można do niego dokupić zewnętrzną obudowę, która dodatkowo ma wbudowaną baterię podwajającą żywotność iPhone’a 4S. Na razie jeszcze się na nią nie zdecydowałem, ale coś czuję, że upgrade telefonów Apple’a stanie się moją nową pasją. To zawsze był prawdziwy mankament tychże telefonów – szybkie starzenie się oraz krótki czas pracy na baterii. A teraz to się może zmienić. Zdecydowałem się na odpuszczenie zarówno modelu 5 jak i 5S czy 5C w oczekiwaniu na to, co wydarzy się dalej.
Czy zatem iPhone jest rzeczywiście warty swoich pieniędzy, czy też jest przereklamowanym gadżetem? Na to pytanie każdy powinien sobie odpowiedzieć sam. Niewątpliwie mnogość aplikacji oraz doskonała taktyka firmy Apple czyni to urządzenie bardzo atrakcyjnym. Nie jest ono jednak pozbawione wad – niekiedy dość poważnych. Przede wszystkim trzeba się dobrze zastanowić czy kupić model bez kontraktu czy w abonamencie. Jeśli bez kontraktu, to nowy czy używany. No i na jaki model się zdecydować. Na pewno nie warto już inwestować w iPhone’a 2G, 3G czy nawet 3GS. Moim zdaniem absolutnym minimum jest obecnie model 4. Z pamięcią także nie warto przesadzać, ponieważ często kupujemy najbardziej „wypasiony” model i wcale tej pamięci nie wykorzystujemy. Zazwyczaj 16 GB lub 32 GB powinno być wystarczające.
Jeżeli zdecydujemy się na zakup używanego sprzętu, to koniecznie dowiedzmy się jaki jest w nim zainstalowany system operacyjny i zwróćmy właścicielowi uwagę do „odpięcie” iPhone’a od swojego konta Apple ID. W innym wypadku okaże się, że na jakiś czas mamy w domu nic nie wartą cegiełkę – tak jak to miało miejsce u mnie. Zawsze warto także zbadać kondycję iPhone’a, jego stan. A ten artykuł ma za zadanie zwrócić uwagę na najistotniejsze kwestie, przekazać mój punkt widzenia oraz przedstawić moją już prawie 6-letnią historię z tymi urządzeniami. Mam nadzieję, że okaże się on pomocny.